niedziela, 8 lipca 2018

#22 "Naznaczeni śmiercią" & "Spętani przeznaczeniem" - Veronica Roth


"Jestem z Shotet.
Jestem ostra jak odłamek szkła i tak samo krucha.
Widzę całą galaktykę, należy do mnie."

Na jednej planecie mieszkają dwa wrogie narody oddzielone od siebie polem piórzycy. 
Shotet nie są uznawani jako naród, a naród Thuvhe jest uważany za prawowitych mieszkańców planety. Przez wszystkich ludzi przepływa nurt, który daje im niesamowite umiejętności. Niektórzy z nich są też obdarzeni  losem.
Rodzina Cyry włada ludem Shotet, lecz przez tyranię jej ojca powstała organizacja buntowników, którzy chcą zrzucić ich z piedestału. 
Matka Akosa jest zasiadającą wyrocznią narodu Thuvhe. Pewnego dnia Shotet porywają Akosa i jego brata, ze względu na ich losy: Akos ma zginąć służąc im, a Eijah jest przyszłą wyrocznią. 
Dar Cyry przysparza jej dużo bólu, a dar Akosa go wstrzymuje, co wiąże się z dużą ilością czasu spędzonego razem. Z nienawiści przechodzą do przyjaźni, aż w pewnym momencie orientują się, że ich relacja przeradza się w coś więcej. 
"- Łał, nie żartowałeś - powiedział jego brat. - Przyleciała z tobą Cyra ku**a Noavek.
- Skąd znasz moje środkowe imię? - zapytałam.
Uśmiechnął się i podał mi dłoń."

Zacznijmy ogólnikowo. 
Na planecie Urek mieszkają dwa narody: Thuvhe i Shotet. Wrogiem narodu Thuvhe jest naród Shotet, wrogiem narodu Shotet jest naród Thuvhe. Oddziela je pole piórzycy, tzw. Dział (nazwa zależna od narodu).
Przez każdego człowieka przebiega nurt, który daje niesamowite umiejętności. Niektórzy mają też przypisany los. Nie da się mu przeciwstawić, tak czy siak się spełni, nieważne jak bardzo będziesz starał się od niego uciec.

Myślałam o tym jak przedstawić Wam głównych bohaterów. Stwierdziłam, że nie chce Wam dużo zdradzać, może tylko takie podstawowe rzeczy, żebyście sami mogli ich poznać. A więc...

Cyra Noavek należy do rodziny rządzącej narodem Shotet. 
Jej dar, jest jej przekleństwem - cienie nurtu pełznął po jej skórze, sprawiając ból jej samej oraz  każdemu kto ją dotknie. Potrafią też doprowadzić do śmierci, właśnie z tego powodu jej starszy brat - Ryzek - wykorzystuje ją do torturowania wrogów. 
Cyra jest silną, mądrą wojowniczką, lecz niedocenianą - co jest bardzo pomocne, bo daje element zaskoczenia. Gdy miała 10 pór pojawił się jej dar - właśnie od tego momentu żyje w bólu. Używanie cieni męczy ją i fizycznie i psychicznie. Zamracza jej umysł. 
Los: Drugie dziecko rodziny Noavek przekroczy dział.

Akos Kereseth należy do narodu Thuvhe.
Akos wiódł szczęśliwe, lecz niezwykłe życie. Jest synem wyroczni, które są szanowane przez większość planet w galaktyce. Żyją one we własnym świecie wizji, ciężko jest je sprowadzić "z powrotem na ziemię". 
Pewnego dnia Shotet zabijają jego ojca, porywają Akos'a i jego brata - Eijeh'a, pozostawiają jego siostrę - Cisi, podczas gdy jego matka zniknęła. Na pewno to przewidziała. I nikogo nie uprzedziła. 
Akos z lojalnego, ciękoskórego chłopca z Thuvhe zmienił się w silnego mężczyznę z Shotet. Jego dar ma ulżyć Cyrze w bólu - potrafi zatrzymać każdy dar dotknięciem dłoni.
Los: Trzecie dziecko w rodzinie Kereseth zginie, służąc rodzinie Noavek.

Moim zdaniem seria jest naprawdę świetna. Świat przedstawiony jest naprawdę dobrze przemyślany i stworzony. Każda planeta wygląda inaczej, ma swoje charakterystyczne cechy i każda specjalizuje się w czym innym.

Bohaterowie? Fantastyczni. 
Poznajemy wiele postaci z różnymi charakterami, historiami, umiejętnościami i losami. Jesteśmy światkami kilku wewnętrznych przemian, ewolucji z nienawiści do miłości, komplikacji rodzinnych więzi i niszczenia człowieczeństwa, co czasem jest gorsze niż sama śmierć. 

Fabuła? Na pewno oryginalna. 
Co do pierwszego tomu, nie pamiętam wszystkich moich odczuć, ponieważ czytałam ją rok temu, a wiadomo, że czytanie powtórne nie jest takie samo jak to pierwsze, bo mniej więcej pamiętacie co się zdarzy. Wiec... nie powiem wam, czy mnie zaskoczyła, ale... Mimo, że czytałam drugi raz, to i tak mnie wciągnęła. Stęskniłam się za tym światem i tymi postaciami. Możliwość cofnięcia się do początku bardzo mnie ucieszyła, bo recenzenci jednak muszą skupiać się bardziej na pozycjach, które będą, a nie na tych co były. 
Co do drugiego tomu... Pierwsza połowa mnie niezbyt wciągnęła, trochę mi się dłużyła. Ale gdy już przekroczyłam tą połowę, książka mnie naprawdę zaskoczyła. Wystarczyło jedno spotkanie z wyrocznią, a główni bohaterowie kompletnie zmienili swój tok myślenia i zaczęli inaczej patrzeć na życie. Od tego momentu resztę przeleciałam ciurkiem. Byłam tak ciekawa co teraz zrobią i czy im się to uda... No i nie dałam rady się oderwać...
Jest jeszcze jedna rzecz, którą muszę wtrącić. Mamy wątek miłosny, ale najważniejsze jest to, że nie przysłania całej fabuły, a jest tylko dodatkiem. Nie ma wzdychania co pięć minut i stronicowego opisywania swoich uczuć. Wielki plus!

"Carve the Mark" jest jedną z najlepszych serii fantasy, jakie w życiu czytałam. Pani Roth wykonała kawał świetnej roboty. 

POLECAM Z CAŁEGO SERCA!

"Ja byłam z Noaveków, on z Keresethów. Ja należałam do elity, a on był jeńcem. Mogliśmy czuć się beztrosko, jedynie ignorując te fakty."

***
Fantastyka? Jest. Romans? Jest. Idealnie.

MOJA OCENA: ✰ (9/10)

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar!



***
Wydawca: Wydawnictwo Jaguar
Seria: "Carve the Mark"
         • Tom 1: "Naznaczeni śmiercią" - premiera: 17 stycznia 2017
         • Tom 2: "Spętani przeznaczeniem" - premiera: 23 maj 2018
Gatunek: literatura młodzieżowa
Fragment: tutaj
Zwiastun: tutaj
Opis: "Akos – syn podbitego narodu, jest sługą przeznaczonym księżniczce panującej nacji – Cyrze. Życiem dwojga od narodzin rządzi przeznaczenie, narzucone przez wyrocznie. Raz wypowiedziany los staje się nieodwracalny, a nad rodzącą się miłością ciąży fatum śmierci. W walczący o równowagę świat wkraczają dawne demony. Tyran – ojciec Cyry uważany za martwego – powraca z kosmicznej wędrówki, by zniszczyć życie mieszkańców planety Thuhve."

Vixa

sobota, 23 czerwca 2018

#21 "Chłopak taki jak ty" - Ginger Scott


"Minęło osiem lat, odkąd patrzyłam, jak pewien chłopiec balansuje na murku, nie chcąc dopuścić do pobrudzenia ulubionych butów. I serce mi mówi, że właśnie byłam świadkiem tego, jak ten sam chłopak robi to ponownie."

9-letnia Josselyn w ciągu jednego dnia straciła matkę, ojca, chłopca, który ją uratował i samą siebie.
Osiem lat po tych wydarzeniach, dziewczyna poznaje nowego ucznia - Wes'a, lecz gdy patrzy w jego oczy, widzi Christophera - chłopca, który od tamtego feralnego dnia krąży w jej myślach. 
Joss postanawia dowiedzieć się, czemu Chris posługuje się innym imieniem, dlaczego zniknął i co się z nim działo. No chyba, że jednak to nie on?


"Kiedy dociera do żwirowej alejki, odwraca się w moją stronę i nasze spojrzenia się spotykają. Nie uśmiecham się i udaje, że nie zwracam na niego uwagi. On także się nie uśmiecha, ale wiem, że obecność tutaj oraz wygrana wiele dla niego znaczą."

W tej chwili w mojej głowie jest jeden wielki chaos. Myślę o tym co się wydarzyło, o tym co może się wydarzyć i czym jeszcze zaskoczy mnie Ginger Scott. 

Josselyn Winters to piękna, uparta, hardcorowa 17-latka, której życie dawno legło w gruzach. Stara się być twarda, ale nic nie zmieni tego, że jest roztrzaskana w środku. Gdy dziewczyna miała dziewięć lat jej matka zdradziła ojca, a potem ich porzuciła. Przez osiem następnych lat, relacje ojciec - córka co raz bardziej się psuły. Pan Winters stał się alkoholikiem niezwracającym uwagi na swoje dziecko. Jedynym pozytywnym aspektem jego życia było trenowanie męskiej drużyny baseballowej w miejskim liceum. Za dawnych lat uczył grać też swoją córkę, więc nikogo nie zdziwi, że teraz jest świetną pałkarką w damskiej drużynie szkolnej. Wraz z psuciem się relacji, przestał z nią trenować, lecz nie powstrzymało jej to w robieniu tego, co kocha.


Wes to przystojniak o dobrym sercu, który niejednokrotnie udowodnił, że jest bohaterem. Jest też świetnym miotaczem i to na jego treningu najbardziej skupia się trener Winters. 
Chłopak miał ciężkie dzieciństwo, przenosił się z jednej rodziny zastępczej do drugiej, aż natrafił na rodzinę Stokes i wreszcie poczuł się jak w domu. Joss potrafi być czasem strasznie lekkomyślna i wtedy to właśnie Wes przychodzi jej na ratunek.  


W prologu mamy opisany dzień, w którym wszystko się zepsuło. Właśnie wtedy poznajemy Christophera - dziwnego chłopca, który nie cieszy się popularnością. Uratował wtedy Josselyn przed samochodem jadącym w jej stronę, a potem zniknął i słuch po nim zaginął. 


Powiem Wam, że ta pozycja jest naprawdę emocjonująca. W pewnym momencie zrobiła się taka... zwykła, bez żadnych ochów i achów, ale wraz ze zbliżającym się zakończaniem robiło się coraz ciekawiej.  Aż w końcu powaliła, sprawiając, że jak najszybciej chcielibyśmy sięgnąć po kontynuację i dowiedzieć się, czym jeszcze zaskoczy nas autorka. 

Można sobie pomyśleć, że "Chłopak taki jak ty" jest typową, niczym niewyróżniającą się młodzieżówką, ale to nie prawda. Książka ma w sobie coś takiego, co przyciąga, pochłania i zaciska serce. 

SERDECZNIE WAM POLECAM!

Jestem podwójnie szczęśliwa, po przeczytaniu książki. Po pierwsze, pozycja jest naprawdę świetna i nieźle czytelnika wciąga. Po drugie, znalazłam wreszcie postać, z którą mogę się choć trochę utożsamić. Joss nie potrafi nie podjąć się rzuconego wyzwania i nie daje sobą dyrygować. Gdy ktoś jej rozkazuje, ona zrobi dokładne coś przeciwnego. 
Jestem taka sama... Tylko mniej hardcorowa... 

"Nie jestem jakimś superbohaterem. A ty... Ty nie jesteś nieśmiertelna!"

***
"Chłopak taki jak ty" rozkręcał się powoli, aż nagle złamał mi serce, a potem dał nadzieję.


MOJA OCENA: ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐✰✰ (8/10)

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu!


***
Wydawca: Wydawnictwo Kobiece
Premiera: 25 maj 2018
Gatunek: literatura młodzieżowa 
Fragment: tutaj
Opis: "Uratował jej życie, a potem z niego zniknął. Czy tajemniczy Wes to tak naprawdę Christopher, bohater z dzieciństwa, który ocalił Josselyn?
Dzień, w którym powinna zginąć, był tym samym dniem, w którym rozpadła się jej rodzina, a Josselyn Winters przestała być miłą dziewczynką z sąsiedztwa, organizującą wyścigi dla wszystkich dzieci. Tego samego dnia zniknął też Christopher, chłopiec, który uratował jej życie.
Osiem lat po dniu, który pogrzebał jej dzieciństwo, Joss spotyka nowego ucznia swojej szkoły. Chociaż Wes na pierwszy rzut oka wydaje się kimś obcym, to dziewczyna nie może oprzeć się wrażeniu, że zna go doskonale. Przyciąga ich do siebie jakaś siła, jakby dzielili tragiczne wspomnienie. Dlaczego więc chłopak przedstawia się innym imieniem, skoro na Joss spoglądają oczy Christophera? Czy bohater z jej dzieciństwa wrócił, aby uratować ją po raz drugi?
Joss tylko przy nim czuje się jak tamta mała dziewczynka, której obraz ukryła w najdalszych zakamarkach wspomnień. Wes jednak nie wie, że Josselyn, którą wtedy ocalił przed śmiercią, tak naprawdę zginęła tego samego dnia. Nowej Josselyn już nie da się uratować. Nowej Josselyn należy się bać."

Vixa

poniedziałek, 18 czerwca 2018

#20 "Słowa w ciemnym błękicie" - Cath Crowley



"Czasami koniec oznacza początek."



Rachel przed wyprowadzką z rodzinnego miasta zostawia przyjacielowi list miłosny. Gdy nie dostaje odpowiedzi postanawia stłamsić uczucia i odciąć się od Henry'ego, lecz przeznaczenie zaplanowało dla nich coś innego.
Po kilku latach dziewczyna wraca do Melbourne, ale kompletnie odmieniona - przypomina cień samej siebie. Nie potrafi się już uśmiechać, stała się lekko aspołeczna, a to wszystko dlatego, że straciła jedną z najważniejszych - jak nie najważniejszą, osobę w swoim życiu. Cała rodzina jest w wielkiej żałobie i nie do końca umieją sobie z nią poradzić.
Gdy niewyjaśnione sprawy w końcu wychodzą na światło dzienne, wszystko się zmienia. Życie Rachel wraca do normy.


"To dział z książkami, które nie są na sprzedaż. Wolno je czytać, ale nie wolno zabierać ich do domu. Każdy ma prawo zaznaczać słowa czy zdania w swoich ulubionych książkach. Zostawiać notatki na marginesach i listy do osób czytających te same tytuły."



Książka, o której dziś mowa jest drugim wydanym w tym roku dziełem Cath Crowley. Autorka ze swoją pierwszą powieścią pt. "Graffiti moon" wstrzeliła się w nasz książkowy świat i wszystkich zachwyciła. Czy najnowsza pozycja będzie równie dobra co jej poprzedniczka?

Rachel Sweetie przed wyprowadzką z rodzinnego miasta zostawiła w ulubionej książce swojego najlepszego przyjaciela - Henry'ego, list miłosny, na którego odpowiedzi się nie doczekała. Po kilku latach wraca do Melbourne, a uczucie, którym go darzyła już dawno zdążyło wyparować. Dziewczyna musi pracować w antykwariacie jego rodziców, z czego nie do końca jest zadowolona, lecz po upływie czasu ich relacje się odbudowują i wszystko zmierza w dobrą stronę. Wyjaśniają się stare sprawy, a co za tym idzie - powracają motylki w brzuchu Rachel.

Henry Jones wiedzie szczęśliwe, lecz biedne życie. Wraz ze swoją dziewczyną Amy (która - nawiasem mówiąc - jest straszną materialistką) planują podróż dookoła świata, lecz kilka dni przed wyznaczoną datą, dziewczyna z nim zrywa. Chłopak jest zdruzgotany - myśli, że stracił miłość swojego życia i postanawia odzyskać ją za wszelką cenę. W międzyczasie do miasta wraca jego najlepsza przyjaciółka, która po wyjeździe nie odpisywała na jego listy. 

Bohaterowie, którzy są wytworem autorki łatwo zyskują naszą sympatię. 
Rachel jest silna, lecz skrycie emocjonalna. Jej brat był dla niej bardzo ważny i mimo, że bardzo za nim tęskni, stara się sobie radzić. Jest też bardzo inteligentna - nie ma pytania, na którego odpowiedzi by nie znała.
Henry natomiast jest bardzo refleksyjny, pomocny i oczytany. Ponad wszystko kocha rodzinny antykwariat, ale ta miłość nie równą się z tą do poezji. Rzuca cytatami jak z karabinu maszynowego, co byłoby bardzo imponujące w prawdziwym świecie. 

Głównym miejscem wydarzeń i jednym z ważniejszych wątków jest wcześniej wspomniany antykwariat należący do państwa Jones. W książkach znajdujących się w Bibliotece Listów wręcz wskazane jest pisanie swych myśli, odczuć czy notatek na marginesach - dzięki temu zyskują na swojej wartości. Nie tylko poznaje się historię napisaną przez autora, lecz także historie ludzi, którzy ją czytali. Niektórzy również korespondują zostawiając w nich wiadomości zawsze w konkretnej pozycji i między konkretnymi stronami.

Fabuła jest niesamowicie oryginalna. Na pierwszym planie jest relacja Rachel i Henry'ego, antykwariat i miłość do literatury, ale autorka skupia naszą uwagę również na tym, jaką wielką wagę mają słowa. Jak szybko można coś zniszczyć nie zwracając uwagi na to co mówimy, ale również jak wiele możemy zdziałać gdy się otworzymy i ujmiemy w słowa to, co siedzi głęboko w nas. 

Autorka tworzy historie, zdaje się, inne niż wszystkie - przynajmniej ja mam takie wrażenie. Jej książki o wiele bardziej zmuszają czytelnika od refleksji, uczą pozytywnego patrzenia na świat, poruszają serce i pokazują, że los może zaskoczyć nas na każdym kroku. 


SERDECZNIE POLECAM!

"Książki są ważne. Słowa są ważne. I mają znaczenie. Wcale nie są bezsensowne, jak twierdzisz. Gdyby nie miały znaczenia, nie wywoływałyby rewolucji, nie zmieniałyby historii, gdyby były tylko słowami, nie pisalibyśmy piosenek, ani byśmy ich nie słuchali."

***
Muszę przyznać, że "Słowa w ciemnym błękicie" spodobały mi się bardziej niż "Graffiti moon". Ta pozycja zdecydowanie bardziej poruszyła moje serce i wydawała się głębsza. 
Ready? To read? Go!


MOJA OCENA: ✰✰ (8/10)

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Jaguar!



***
PREMIERA: 11 kwietnia 2018
GATUNEK: literatura młodzieżowa 
FRAGMENTtutaj (pod zdjęciami)
OPIS: "Wiele lat temu Rachel zakochała się w Henrym. Dzień przed przeprowadzką napisała do niego list i schowała w swojej ulubionej książce w księgarni, która należała do jej rodziny. Czekała. Ale Henry nigdy nie przyszedł.
Teraz Rachel wraca do miasta i do księgarni, by pracować razem z chłopakiem, którego wolałaby już nie zobaczyć. Ale po przykrych przeżyciach, które spotkały jej najbliższych, Rachel potrzebuje choć chwili zapomnienia. Brat Rachel utonął kilka miesięcy temu i dziewczyna pogrążona jest w smutku.
Henry i Rachel pracują obok siebie – otoczeni książkami, obserwują rozwijające się historie miłosne, wymieniają listy między stronami. Dzięki temu znajdują w sobie nadzieję. Spoglądają w przyszłość dzięki książkom. Pozwalają sobie uwierzyć, że dostaną od losu drugą szansę."


VIXA

wtorek, 8 maja 2018

#19 "Dance, sing, love. Miłosny układ" - Layla Wheldon


"Podobno doceniamy coś, dopiero jak to stracimy. Tak samo jest z ludźmi. Rozumiemy, jak bardzo są dla nas ważni, gdy musimy pozwolić im odejść."


Livia Innocenti jest tancerką i wraz ze swoją grupą taneczną towarzyszyła nie jednemu artyście na scenie. Gdy dowiaduje się, że tym razem mają współpracować z James'em Sheridan'em jako jedyna nie mdleje usłyszawszy samo jego nazwisko.

Jeszcze przed rozpoczęciem wspólnego tourne dziewczyna orientuje się, że piosenkarzowi woda sodowa uderzyła do głowy. Gdy zmusza ją do oprowadzania po Rzymie i pójścia do klubu, Livia już wie, że najbliższe kilka miesięcy będzie torturą.
Jednak, gdy bohaterowie bliżej się poznają, pojawia się między nimi chemia. Czy uczucia też wejdą w grę, czy to jednak tylko pożądanie?


"- Dostane sushi od Kathy - oznajmiłam, a kąciki moich ust uniosły się ku górze, gdy tylko sobie o tym przypomniałam. 
- Co? Jakie znowu sushi? - zapytał zdziwiony, nie mając pojęcia, o czym mówię. 
- Powiedziała mi, że jeśli nie będę się z tobą całowała, to postawi mi duży zestaw sushi. Uwielbiam je. 
- Nie wierzę, kurwa, przegrałem z pieprzoną martwą rybą... - mruknął rozbawiony i pokręcił głową."


Kolejna recenzja książki z Wattpada na moim blogu... Powiem Wam, że chyba zaczynam się przekonywać do tej strony.



Livia Innocenti tańczy od dziecka. Balet, break dance, dancehall, house, swing- nieważny dla niej rodzaj, jej pasja nie ma granic. Wraz z zespołem Black Diamonds towarzyszyła największym gwiazdom muzyki w teledyskach i na scenie, a więc kwestią czasu było jej spotkanie z James'em Sheridan'em...


Na początku nie przepadałam za James'em - strasznie mnie irytował. Zapatrzone w siebie bożyszcze nastolatek, które myśli, że może mieć na zawołanie każdą dziewczynę i każdy będzie na jego skinienie. No po prostu doprowadzał mnie do białej gorączki. Nie widział nic poza czubkiem własnego nosa.
Ale z czasem zaczęłam się do niego przekonywać, gdy jego relacje z Livią zaczęły się poprawiać. Poznajemy go bliżej i dowiadujemy się, że potrafi być też czarujący i zabawny, że jednak w środku jest zwykłym człowiekiem. 


Wraz z dalszą fabułą bohaterowie zbliżają się do ciebie. Od nienawiści, przez przyjaźń, przelotny seks i tak aż do miłości - niestety jednostronnej. 

Wiecie jak to się mówi - między nienawiścią, a miłością jest cienka granica... Tak samo było w przypadku Livii. Ale James bardzo kocha swoją aktualną/byłą dziewczynę, choć nie za dobrze układa im się w związku. Nie zliczy się ile razy już ze sobą zrywali i wracali. 
No więc dziewczyna boryka się ze złamanym sercem, przez cierpienie coraz częściej zaczyna sięgać po alkohol. Postanawia odciąć się od Sheridana, mimo że bardzo za nim tęskni...


W fabule może i znajdą się lekko oklepane momenty, ale ogólnie książka jest naprawdę dobra. Połączenie scen tanecznych, z zakulisowym życiem gwiazd i rozwijające się uczucie między bohaterami - nie tylko głównymi. Do tego świetnie wykreowane postacie oraz lekki i zrozumiały styl pisania na poziomie zaawansowanego pisarza. 



"Dance, sing, love. Miłosny układ" to książka przede wszystkim o miłości i pasji, a także przyjaźni, zaufaniu i cierpieniu. O stawianiu siebie na pierwszym miejscu, byciu sobą, sile uczuć i zwiedzaniu świata. 

Uczy nas, że warto dawać drugie szanse i nie należy wiecznie rozpamiętywać przeszłości. Że należy mieć nadzieję, bo nigdy nie wiadomo, co przyszykował dla nas los.


"Technicznie rzecz biorąc, nie przyczynił się do złamania mi serca. Niczego mi nigdy nie obiecywał. Sama sobie to uroiłam. Nas. Jednak nie ma żadnych nas."



***
Ta pozycja to kolejny dowód na to, że i na Wattpadzie znajdą się perełki! 
Miłość, pasja i przyjaźń. Czas na "Dance, sing love"!



MOJA OCENA: ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐☆☆☆ (7/10)



Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Editio Red!



***
WYDAWCA: Editio Red
SERIA: "Dance, sing, love" #1
GATUNEK: literatura obyczajowa, romans
FRAGMENT: tutaj
ZWIASTUN: tutaj
OPIS: "Livia Innocenti jest zawodową tancerką. Razem z zespołem robi show podczas koncertów i teledysków największych gwiazd muzyki. James Sheridan jest topowym piosenkarzem, bożyszczem fanek i ulubieńcem portali plotkarskich. Spotykają się w Rzymie w czasie wspólnego tournée po Europie. Livia szybko przekonuje się, że woda sodowa uderzyła młodemu celebrycie do głowy. Nikt jej tak nie wkurza na próbach, jak arogancki i egoistyczny James. Na dodatek choreografia przewiduje kilka utworów w ich wykonaniu w duecie. Początkowo nie potrafią się dogadać i nawzajem się ignorują, jednak serca nie da się oszukać, nie na dłuższą metę. Czy będzie to szczęśliwy układ? Jakie role przyjdzie im wspólnie zatańczyć w tej historii?
Podążanie za głosem serca nie zawsze jest takie proste, jak się wydaje, i nie zawsze słuszne. Czasem kierowanie się rozumem jest najlepszą drogą, bo miłość, zamiast uszczęśliwiać, potrafi sprawiać ból. Zatrać się w historii pełnej pasji, pożądania, zwrotów akcji i gorących rytmów."


Vixa

wtorek, 17 kwietnia 2018

#18 "Royals. Kochanka księcia" - Geneva Lee


"Byłam w ruchu, mimo że mój świat odmówił, by dalej istnieć - mimo że wszystko wokół mnie runęło."

Clara Bishop właśnie ukończyła studia na Uniwersytecie Oksfordzkim i otrzymała dyplom. Na przyjęciu z tej okazji poznaje przystojnego mężczyznę. Wydaje się jej, że już go kiedyś widziała. Między nimi do dochodzi do pocałunku, a następnie nieznajomy znika.
Kilka dni po tym wydarzeniu twarz dziewczyny znajduje się na wszystkich brukowcach - w ten sposób dowiaduje się, że jej pan "X" to książę Alexander - następna brytyjskiego tronu.

"Załamana. Wykorzystana. Porzucona."

Szczerze  mówiąc nie wiem, co myśleć o tej książce... Wzbudziła we mnie wiele sprzecznych emocji i w tym momencie jeszcze nie wiem, po której stronie stanąć - z tymi, którym się podobała czy z tymi, którym jednak nie podeszła. Podsumuję tu moje przemyślenia i może wtedy się tego dowiem...

Clara Bishop jest świeżo upieczoną absolwentką Oxfordu. Niebawem ma zacząć pracę w Peters & Clarkwell i nie potrzebuje mężczyzny, który by ją tylko rozpraszał... Wiadomo jak przekorny jest w takich sytuacjach los, prawda? A więc, bohaterka poznaje nieziemsko przystojnego samca, który elektryzuje ją samym spojrzeniem swych pięknych, krystaliczno niebieskich oczu. No i właśnie w tym momencie zaczyna się wielka historia miłosna. Ha! Żart. W tym momencie zaczynają się problemy, rozczarowania, odkrywanie tajemnic i dużo seksu. 

Wszystkie sceny erotyczne są strasznie podobne. Gdy się je czyta ma się wrażenie, że czytało się dokładnie to samo kilka stron wcześniej. Do tego, nasz książę ma potrzebę dominacji - BDSM, te sprawy (oczywiście pierwszym moim skojarzeniem był Grey)... Clara na początku przeciwstawiła się jego zachciankom, ale potem zmieniła zdanie. 
Gdy nasz książę chciał udowodnić swojej księżniczce, że jest piękna i ją trochę podbudować... Wszytko co powiedział znów kręciło się wokół przyjemności cielesnych. Nie było widać w tym żadnych uczuć.
A więc gorące sceny zarabiają ode mnie minusa.

Główni bohaterowie lekko drażnią swoim zachowaniem i decyzjami jakie podejmują. Clara dopiero pod sam koniec pokazała trochę siły i udowodniła, że jednak nie jest przypadkiem beznadziejnym. Tym mnie zaintrygowała. Jestem ciekawa czy w kolejnej części podda się i od razu padnie w ramiona Alexandra czy jednak postawi na siebie i pokaże, że z nią nie ma zabawy w kotka i myszkę.

Co do fabuły... Typowa dla gatunku. Dwójkę bohaterów połączyła nieziemska chemia, pojawia się jednostronna miłość i cierpienie, gdy ukochana osoba nas odrzuca. Ogólnie jest okey, ale nie wiadomo czego się nie spodziewajcie. 
Dodatkowo, czasem jakby strasznie pędziła. Przy poznaniu zaszła między nimi pierwsza interakcja, po kilku dniach ją odnalazł, znowu do czegoś między nimi doszło, nagle dziewczyna poznaje rodzinę królewską (która nawiasem mówiąc za nią nie przepada), wjeżdża z nimi na kilka dni do ich letniej rezydencji... Po prostu za szybko, a więc mini minus. 

Są jednak momenty, które mi się podobały oraz takie, które mnie wciągnęły. I jeszcze ta końcówka! Ona najbardziej zachęciła mnie do poznania dalszych losów Clary i Alexandra. 
Jestem też bardzo ciekawa jak rozwinie się Alexander. Czy będziemy światkami przemiany wewnętrznej bohatera czy jednak do końca pozostanie sobą. 

A więc mimo widocznych minusów, jestem pewna, że sięgnę po "Sekret księcia". Po prostu trzeba przyznać, że książka ma jednak w sobie to coś, co przyciąga czytelnika.


"Poddałam się ciemności, a ból ściągnął mnie na dno. Zaufałam mu, ofiarowałam mu siebie, a on mnie zniszczył. Zgodnie z zapowiedziami."

***
"Kochanka księcia" to typowy guilty pleasure.
Najlepiej nie kierować się żadną opinią, a samemu przeczytać i sprawdzić po której stronie się stanie.


MOJA OCENA:  (5/10)


Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu!



***
WYDAWCA: Wydawnictwo Kobiece
SERIA: "Royals" #1
PREMIERA: 23 luty 2018
FRAGMENT: tutaj
OPIS: "Na przyjęciu z okazji ukończenia studiów na Uniwersytecie Oksfordzkim Clara Bishop spotyka intrygującego mężczyznę o demonicznym spojrzeniu. Chociaż ich znajomość miała skończyć się na jednym pocałunku, to nie może o nim zapomnieć. Mężczyzna wydawał się jej bardzo bliski, jakby skądś go znała. Kiedy do drzwi Clary pukają paparazzi, okazuje się, że tajemniczym przystojniakiem był książę Alexander.
Prawowity następca tronu to niebezpieczny bad boy, który słynie z tego, że zawsze dostaje to, czego pragnie. Jego najnowszym kaprysem staje się Clara. Alexander proponuje jej układ, w którym dziewczyna zostanie jego sekretną kochanką.
Czy zdołają utrzymać swój związek w tajemnicy? Czy niebezpieczny książę poczuje do Clary coś więcej?"


VIXA

wtorek, 10 kwietnia 2018

#17 "Begin again" - Mona Kasten



"Nie jesteś zepsuty, Kaden, jesteś może trochę poturbowany. Ale nie na tyle, żeby nie dało się tego naprawić."


Allie wyrwała się z rodzinnego miasta i na studia wyjechała do Woodshill. Po kilkudniowym poszukiwaniu mieszkania, trafia pod drzwi najprzystojniejszego i najnieznośniejszego chłopaka, jakiego w życiu spotkała - Kadena White'a. 

Mimo niezbyt dobrego początku znajomości i ustaleniu kilku zasad obowiązujących w tym mieszkaniu, zapada decyzja o prowadzeniu się dziewczyny.
Kaden wydaje się być dupkiem i wiecznym zrzędą, ale z każdym dniem bohaterowie coraz lepiej się poznają i pojawia się między nimi chemia. 


"Po pierwsze: nie zawracasz mi głowy swoimi sprawami. 
Po drugie: trzymasz buzię na kłódkę, kiedy sobie kogoś tu sprowadzam. 
Po trzecie: między nami do niczego nie dojdzie. "

"Begin again" jest jedną z lepszych książek o miłości, ale trzeba zaznaczyć, że jest typowa dla gatunku. Czytałam wiele książek new adult i we wszystkich był jakiś schemat. Nie znaczy to jednak, że należy je kompletnie odstawić i ich nie czytać, ponieważ może Was ominąć mnóstwo świetnych miłosnych historii. 

Jeśli komuś przejadło się już czytanie o rodzącym się uczuciem między dwojgiem "poturbowanych" bohaterów , to nie sięgajcie po nią teraz. Poczekajcie, aż Wam to minie, bo mimo wszystko szkoda nie przeczytać tak dobrej książki.

Allie nie wie kim jest. Całe życie była kontrolowana przez matkę, dla której najważniejsze były zawsze pozory. Pilnowała, aby dziewczyna miała idealny kolor włosów, aby ubierała się odpowiednio do okazji, aby robiła to, co dobrze wygląda w oczach innych ludzi. Nigdy nie poczuła smaku wolności. I postanowiła to zmienić. Zostawiła Denver za sobą i zapisała się na uczelnie w Woodshill. 


Kaden to złośliwy, zaborczy dupek. Narzekający i docinający na każdym kroku. Jednakże... jego wnętrze różni się od pozorów, które stwarza. Potrafi być też miły i czuły - jeśli mu się zachce oczywiście. 
Mimo ustalonych przez niego zasad, ciągnie go do Allie. Próbuje uświadomić dziewczynie, że nie jest dla niej, a sam stara się trzymać od niej z dala, co nie wychodzi mu za dobrze.
Jest on dość trudną postacią,  co sprawia, że raz go uwielbiamy, a raz mamy ochotę udusić... A jednak nie dałam rady go znienawidzić. 

Styl pisania Pani Kasten jest prosty, a bohaterowie świetnie wykreowani - nawet ci poboczni. Wszyscy mają w sobie coś takiego, że nie da się ich nie polubić. Jeśli chodzi o fabułę, to już Wam kiedyś wspominałam, że bardzo lubię takie historie. Bohaterowie "ratują" siebie nawzajem, rodzi się miłość, ale i tak spotykają problemy na swojej drodze. Do tego humor, którego na pewno tu nie brakuje. Docinki i żarciki niejednokrotnie poprawią wam nastrój. Ogólnie książka jest lekka i niewymagająca, w sam raz gdy trzeba się trochę wyluzować. 

Nie mogę się już doczekać kolejnych tomów! W "Feel again" nie będzie już ciągnięta historia Allie i Kadena - dzięki ci autorko! - za to bliżej poznamy kogoś z ich otoczenia. Premiera już 20 czerwca!



SERDECZNIE POLECAM!

"Ale niewypowiedziane słowa spływały bezgłośnie z kącików moich oczu, kapały na jego koszulkę, jedna za drugą, aż zrobiła się na niej wielka plama."


***
Historia przyjemna i lekka,  świetne poczucie humoru i genialni bohaterowie... Czego chcieć więcej? Czas na "Begin again"!



MOJA OPINIA: ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐✰✰✰ (7/10)



Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Jaguar!



***
WYDAWCA: Wydawnictwo Jaguar 
SERIABegin Again #1
PREMIERA: 28 lutego 2018
GATUNEK: new adult
FRAGMENT: tutaj
OPIS: "On ustanawia zasady – a ona łamie każdą po kolei. 
Zacząć od nowa – to największe marzenie Allie Harper, dlatego przyjeżdża na studia do Woodshill. 
I dlatego nie jest zachwycona, gdy musi wynająć mieszkanie razem z zarozumiałym buntownikiem Kadenem. Kaden White jest co prawda bardzo atrakcyjny, ale tak nieznośny, że Allie nie ma najmniejszej ochoty mieszkać z nim pod jednym dachem. Zwłaszcza gdy Kaden przedstawia jej listę zasad obowiązujących w mieszkaniu, z czego najważniejsza brzmi: między nimi nigdy do niczego nie dojdzie. 
Allie jednak szybko dostrzega, że za surową fasadą Kadena kryje się o wiele więcej, niż widać na pierwszy rzut oka. I im lepiej go poznaje, z tym większym trudem ignoruje narastające między nimi napięcie…"


VIXA

środa, 14 marca 2018

#16 "Graffiti Moon" - Cath Crowley


"Jej słowa są obrazami, a ja maluję je na murze w swojej głowie."

Lucy, Jazz i Daisy chcą przeżyć przygodę, więc dosiadają się do stolika, przy którym siedzi trzech chłopaków z ich szkoły. Gdy Ed, Leo i Dylan dowiadują się, że dziewczyny poszukują grafficiarza Shadow'a i jego wspólnika - Poety, postanawiają im pomóc.


"Ściska mi się serce na myśl, że w tak brzydkim miejscu, miejscu pełnym rdzy, potu i stali, może nagle pojawić się coś lśniącego, jak miłość."

"Graffiti moon" jest książką, której wydarzenia są zamknięte w 24 godzinach. Mimo tak okrojonego czasu, fabuła nie leciała jak z bicza strzelił. Nie znajdziemy tu naciągania, aby napisać jak najwięcej stron, ani nudy, której można by się spodziewać w tej sytuacji. 

Powieść Cath Crowley to nadzwyczaj emocjonująca historia o miłości, przyjaźni, a także dorastaniu. O podejmowaniu nie koniecznie dobrych decyzji, mierzeniu się z rzeczywistością i problemami, którym trzeba stanąć naprzeciw. Dostajemy noc pełną emocji i wrażeń. Aaa i fantastycznych bohaterów! Nie dają się przytłoczyć trudnościom - mimo że czasem ma się ochotę odpuścić - i walczą, aby następny dzień był lepszy.

Lucy nie daje stanąć sobie na głowie i potrafi w sztuce dostrzec to, czego inni nie potrafią. Ma artystyczną dusze i niesamowitą wyobraźnie, która bardzo się przydaje przy jej ulubionym zajęciu - dmuchaniu szkła.

Gdy pierwszy raz zobaczyła graffiti Shadow'a, postanowiła odkryć kto nim jest. Nie widziała jednak, że już go zna... i nie ma z nim zbyt dobrych wspomnień. Zaślepiona swoim wyobrażeniem o artyście, nie zauważyła, że dobry materiał na chłopaka znajduje się tuż pod jej nosem.
Ed'a ma niesamowity talent - jego dzieła wyrażają wiele emocji. Niektórzy interpretując je uważają, że są pesymistyczne, inni powiedzą, że napawają ich optymizmem. 
Jego ojciec zniknął jeszcze przed narodzinami. Razem z mamą ledwo wiążą koniec z końcem, a jego szef - i przyjaciel za razem - umarł. Nie może już pracować w sklepie z farbami, nie ma z kim rozmawiać o sztuce ani o idealnych odcieniach kolorów. Jedynie co mu pozostało, to wyrażanie siebie przez swoją sztukę.
Daisy zastanawia się nad jej związkiem z Dylanem. Przestało być tak kolorowo jak kiedyś i dziewczyna powili przestaje widzieć ich razem w przyszłości. On natomiast bardzo ją kocha, lecz okazuje to w zły sposób.
Jazz planuje złożyć papiery do College of Arts na dział aktorski, lecz najpierw musi przeżyć przygodę, która ułatwi jej wykonanie monologu pełnego autentycznych emocji i dostania się do wymarzonej szkoły. 
Leo wyprowadził się od rodziców i zamieszkał z babcią. Gdy myśli o starym domu, pierwsze co przychodzi mu do głowy to dym papierosów i zapach alkoholu. Wyrwał się z tamtej dziury i wyszło mu to na dobre. Zaczął pisać wiersze i chce zrobić w tym kierunku coś więcej.

Zdecydowanie wielkim plusem są też króciutkie rozdziały Poety, gdzie znajdziemy napisane przez niego wiersze. Może nie jest ich wiele, ale jest to bardzo miły dodatek do historii.


POLECAM Z CAŁEGO SERCA!


"- Dlaczego rzuciłeś szkołę? – pyta nagle Lucy. 
- Bałem się, że znów mnie pobijesz."

***
Niesamowicie autentyczna i wciągająca. Pani Crowley odwaliła kawał dobrej roboty!


 MOJA OCENA:  (7/10)



Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Jaguar!


***
WYDAWCA: Wydawnictwo Jaguar
PREMIERA: 24 stycznia 2018
GATUNEK: literatura młodzieżowa 
OPIS: "Lucy jest zakochana w tajemniczym malarzu graffiti. Ed myślał, że zakochał się w Lucy, dopóki ta nie złamała mu nosa. Dylan kocha Daisy, ale obrzucanie jej jajami prawdopodobnie nie było najlepszym sposobem, by to okazać. Jazz i Leo powoli zbliżają się do siebie. 
Intensywne i pełne radości 24 godziny z życia czworga nastolatków u progu dorosłości, odkrywania, kim są i kim chcą być."


VIXA