czwartek, 28 września 2017

#4 Goodbye days - Jeff Zentner +ROZDANIE


Brygada Sos
Carwer Briggs aka Kosa
Blake Lloyd 
Elie Bauer
Thurgood Marshall Edwards aka Mars

"Gdzie jesteście, chłopaki? ODPISZCIE."

Carwer dowiaduje się o śmierci swoich trzech najlepszych przyjaciół, w skutek wypadku samochodowego. Podczas śledztwa, policja znajduje niedokończonego SMS'a w telefonie kierowcy. Ojciec jednego ze zmarłych, który jest również sędzią, postanawia wnieść sprawę o nieumyślne zabójstwo - a winnym ma być Kosa. Ponieważ to właśnie do niego miał być SMS. 
W trakcie tych zdarzeń, babcia Blake'a prosi głównego bohatera, o jeden wspólny dzień, aby odpowiednio pożegnać się ze swoim wnukiem. Następnie, o to samo zwraca się do niego rodzina Eliego i Marsa. Niestety, te spotkania nie były już tak przyjemne, jak to z babunią Betsy.


"Za każdym razem. gdy się z nim żegnałem, miałem wrażenie, że nad moim światem zapada cień, że bledną wszystkie barwy. Kolory wracały dopiero przy naszym następnym spotkaniu."


Od trzech dni próbuję napisać tą opinię, nie wiem nawet jak mam zacząć. Cóż, postaram się.



Mam do tej książki mieszane uczucia. Przeczytałam ją w tydzień, co jak na mnie, jest kiepskim wynikiem. Wydawało mi się, że stron nie ubywa - choć może to dlatego, że większość mojego czasu pochłaniała szkoła, a na przyjemności miałam go bardzo mało? 
Niby to nie do końca mój gatunek, niby szło mi jakoś opornie, ale nie mogę powiedzieć, że historia Brygady Sos (jeśli chcecie wiedzieć, skąd wzięła się ta nazwa musicie przeczytać książkę!) mnie nie zaciekawiła i  nie wzruszyła. Już myślałam, że nie uronię ani jednej łzy (co u mnie byłoby bardzo dziwne), a jednak stało się to, gdy Carver wypowiedział te słowa:
„Chciałbym jeszcze przed śmiercią poczuć kiedyś szczęście. Nic więcej.”

Wracając do paczki 4 niezwykle utalentowanych bohaterów. Wszyscy chodzili do szkoły artystycznej - Nashville Arts Academy. Carver interesuje się pisarstwem. Pisze głównie wiersze i opowiadania. Elie był muzykiem, genialnie grał na gitarze. Planował wstąpić do Berklee Collage of Music. Blake chciał pisać scenariusze i zostać komikiem - uwielbiał rozśmieszać ludzi. Miał konto na YouTubie, gdzie dodawał filmiki, jak puszcza bąki w niezbyt odpowiednich do tego miejscach. Mars natomiast miał wielki talent plastyczny, wiązał swoją przyszłość z rysowaniem komiksów. Wszyscy razem byli mieszanką wybuchową. Łączyła ich niesamowicie wielka przyjaźń - tylko pozazdrościć. Chętnie spotkałabym taką ekipę w rzeczywistości.

Muszę przyznać, że ze wszystkich postaci, najbardziej jednak polubiłam babcię Blake’a. To jest taka ciepła postać - po prostu miód na serce. Zmieniła życie swojego wnuka na lepsze i wychowała go, jak syna. To, co była w stanie dla niego zrobić, było zarazem przerażające, jak i godne podziwu. 

*SPOILER* A tak i z innej beczki - bardzo kibicowałam Carver’owi i Jesmyn, choć rozumiem powód, czemu im nie wyszło. W końcu jak można związać się z dziewczyną najlepszego, nieżyjącego przyjaciela, kiedy dodatkowo za jego śmierć obwinia się samego siebie? Nie zmienia to jednak faktu, że moja wyobraźnia snuje już dalszą ich historię – kiedy rany się zabliźnią i w końcu będą razem. *SPOILER*

Do stylu pisania nie mam się o co przyczepić. Bohaterowie dobrze wykreowani, oryginalni. Fabuła nie oklepana. Czytając i się pośmiejemy, i wzruszymy. Historia po prostu chwyta za serce! Jest też wiele pięknach cytatów, co prawda krótkich, ale jednak. No i nie można też zapomnieć o tej wspaniałej okładce!

"Wrobiłem właśnie sam siebie. O dziwo, sprawiło mi to przyjemność. [...] Jakbym wsunął wacik zbyt głęboko do ucha. Doznanie przypomina pragnienie skoczenia z wieżowca lub wbiegnięcia na autostradę pełną rozpędzonych samochodów. Dziwne, ludzie są zaprogramowani do autodestrukcji."
*** 

Tak jak już wspomniałam, książka nie okazała się być do końca w moim guście, ale nie żałuję czasu, którego poświęciłam na jej przeczytanie. Dla tej historii było warto. Polecam!


MOJA OCENA:  (7/10)

***

ROZDANIE! (ZAKOŃCZONE)
Mam dla Was egzemplarz "Goodbye Days", za co serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar!
Aby zdobyć książkę należy: 
1. Zgłosić chęć udziału w komentarzu pod tym postem.
2. Zaobserwować naszego Bloga.
3. Polubić naszą stronę na Facebooku.
4. Odpowiedzieć na pytanie (max 5 zdań): Jaka książka najbardziej zapadła Ci w pamięci?
Zgłoszenia przyjmuję do 14 października 2017, godz. 23:59
(Czas może się wydłużyć - zależy od ilości zgłoszeń.)

Przykład:

***
Wydawca: Wydawnictwo Jaguar
Data wydania: 13 wrzesień 2017
Seria: pojedyncza powieść 
Gatunek: young adult
Opis: "Co jeśli mógłbyś spędzić ostatni dzień z kimś, kogo straciłeś? 
Pewnego dnia Carver Briggs miał wszystkich trzech najlepszych przyjaciół, rodzinę wspierającą i reputację utalentowanego pisarza w swojej szkole średniej Nashville Academy for the Arts. 
Następnego dnia stracił wszystko, kiedy posłał prosty tekst przyjacielowi Marsowi, tuż przed Marsem, Eli i Blake zginęli w wypadku samochodowym. 
„Gdzie jesteście? Odpiszcie, proszę.” – to ostatnia wiadomość jaką Carver Briggs wysłał do swoich trzech najlepszych przyjaciół. Nigdy nie przypuszczał, że może to doprowadzić do ich śmierci."



Vixa

10 komentarzy:

  1. Zgłaszam się!
    Lubię fb jako Kasia Ces.
    Obserwuję jako Kasia Ces.


    Moją ulubioną książką, do której często wracam jest "The Wall of Winnipeg and Me" Mariany Zapaty. Szczerze mówiąc, czytałam ją już chyba ze 4 razy, i nadal mi się nie znudziła. Co więcej, zaraz po jej odłożeniu mam ochotę czytać od nowa! Uzależniłam się od niej, normalnie.
    W skrócie powiem, że jest to historia pewnego wielkiego gracza footballu amerykańskiego, zwanego Ścianą z Winnipeg i jego asystentki. Brzmi banalnie, ale... Cokolwiek teraz myślisz o tej książce - uwierz mi, mylisz się :D To świetna, lekka, prześmieszna historia! A do tego wcale nie jest płytka w swoim przekazie. Bohaterowie przykuwają uwagę, wcale nie są głupi i bezmyślni. Owszem, jest to romans, ale nie taki "zobaczyłem ją i chcę mieć z nią dzieci", o nie! Mariana Zapata to królowa długodystansowców ;) Jeśli liczysz na szybką akcję, tu jej nie znajdziesz. I to właśnie w tej książce mi się podoba, że nie ma tu wszechobecnej wszędzie teraz płytkiej miłości.
    Jeśli czytasz w języku angielskim to polecam Ci tę pozycję. Jeśli masz znajomości w jakimś wydawnictwie, rzuć tą książką im w twarz, bo warto! (ok, może nie w twarz, bo to kolos jest).
    Czekam aż jakieś polskie wydawnictwo w końcu zauważy Marianę i na razie się doczekać nie mogę. A w swoich książkach ma same perełki (np. Under Locke i Rhythm, Chord & Malykhin), ale "The Wall of Winnipeg and Me" to moja ulubiona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Goodbye days" leci do Ciebie! Gratuluję! :D
      Proszę o kontakt na www.facebook.com/bookgardeners ;)
      /Vixa

      Usuń
    2. Ojej! Dziękuję bardzo! Już wysyłam wiadomość :D

      Usuń
  2. Zgłaszam się!:D
    Obserwuję blog jako Marta Nieznane (damnatio.memoriae@o2.pl)
    Lubię stronę jako Marta Kassem
    Jaka książka najbardziej zapadła mi w pamięć?
    Trudno jest wybrać jedną, gdy pamięta się ich tak dużo, ale historia o której nigdy nie zapomnę i do której uwielbiam wracać to "Bracia Lwie Serce". Chyba każdy pamięta tę niezwykłą, braterską relację między Karolem, a Jonatanem. Była to jedna z niewielu lektur do której wracałam wiele razy. Więź bohaterów,ich śmierć,przygody w Nangijali i ponowna "śmierć" chwyciły mnie za serce i nie puściły, nawet po tylu latach. Jeśli w przyszłości będę mieć dzieci, to obowiązkowo zapoznam je z tą opowieścią.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgłaszam się!
    Bloga obserwuję jako Julia Iwaszkiewicz (julia.iwaszkiewicz01@gmail.com)
    Stronę lubię jako Julia Iwasz
    Książką, która najbardziej zapadła mi w pamięć jest "Mały książę" napisany przez Antoine'a de Saint Exupery'ego. Pozornie lektura dla dzieci, a jednak przekazuje treści odpowiednie dla każdego z pokoleń. Tytułowy bohater opuszcza swoją planetę, swoją przyjaciółkę różę oraz całe swoje poukładane życie i rusza w podróż po innych planetach. Spotyka ludzi, dla których najważniejszymi wartościami są pieniądze czy władza. Chłopiec poznaje również lisa, którego uczy się oswajać, pokazując w ten sposób, że dla niego najcenniejsza jest przyjaźń i miłość. Myślę, że jest to opowieść ponadczasowa, gdyż sięgając wielokrotnie po tę pozycję, można za każdym razem odkryć w niej nowe przesłanie. Autor w znakomity sposób ukazał, że to właśnie dzieci swoimi małymi oczkami potrafią zobaczyć najwięcej, ponieważ są ciekawe świata.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgłaszam się!
    Bloga obserwuje jako PolskaLama
    Stronę obserwuję jako Zuzia Nogala

    Książka, która najbardziej zapadła mi w pamięć to "Gwiazd naszych wina" pióra Johna Greena. Pamiętam, że nie podchodziłam do niej zbyt entuzjastycznie i nie bardzo byłam do niej przekonana, jednak od momentu gdy zaczęłam ją czytać, nie mogłam później się od niej oderwać. Książka pokazała mi na czym tak naprawdę polega rak. Przed przeczytaniem "Gwiazd naszych wina" miałam tylko raz styczność z nowotworem, tyle,że na odległość, ponieważ nie pozwalano mi odwiedzać chorej, więc tak na dobra sprawę nigdy nie wiedziałam na czym tak naprawdę to polega. Natomiast dzięki Green'owi poznałam tę chorobę głębiej niż z początku myślałam, że poznam. Pamiętam, jeszcze ten moment, gdy skończyłam już czytać, cała zalana łzami, nie mogąc się otrząsnąć i normalnie funkcjonować, siedziałam tylko na łóżku i patrzyłam w ścianę,myśląc tylko o tym, że życie jest niesprawiedliwe (co wielokrotnie powtarzał mi mój tata, jednak dopiero po przeczytaniu książki go zrozumiałam). Później stwierdziłam, że była tak dobra, iż zasługiwała na polecenie jej mojej mamie (co robię dość rzadko).
    I tak na koniec coś, za co tak bardzo pokochałam ta książkę
    "-Okay?
    -Okay."
    (wszyscy co przeczytali ta książkę zrozumieją)<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgłaszam się!
    Bloga obserwuje jako Zuz a
    Stronę lubię jako Zuzanna Bińkiewicz

    Książką, która najbardziej zapadła mi w pamięć jest zdecydowanie ,,Ugly love" Collen Hoover. O tej książce można wiele opowiadać, ale dla mnie najważniejsze są w niej uczucia i to jak przeszłość może nasz skrzywdzić. Zapadła ona w moją pamięć, bo mimo nieszczęścia bohatera, pokazuje ona jak miłość człowiek może nas uratować. Dotarłam do pewnego momentu książki, gdzie zaczęłam przeżywać wszystkie uczucia z bohaterami. Sądzę, że tą książkę powinien przeczytać każdy, autorka porusza trudne tematy i przedstawia w idealny sposób dla nastolatków oraz daje ogromny przekaz dotyczący uczuć.

    Na koniec mój ulubiony cytat:
    "Kiedy życie daje ci cytryny zrób z nich lemoniadę"

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgłaszam się!

    Obserwuję bloga jako Fikcyjna Bohaterka - jest!
    Obserwuję stronę na FB jako Gabrysia Rusinkiewicz - jest!
    Obserwuję Instagrama jako g_rusinkiewicz - jest

    Myślę, że wielu osobom w pamięć zapada ich ulubiona książka lub ta od której zaczeli swoją przygodę z nałogowym czytaniem.
    Jednak książką, która najbardziej zapadała mi w pamięć jest to (miałam paru faworytów) "Byliśmy Łgarzami" E.Lockhart. Myślę, że każdy powinien sięgnąć po tę książkę nie ważne w jakim jest wieku i na jakim etapie czytelniczym.

    Pozdrawiam G.Rusinkiewicz i (chamska reklama) zapraszam na mojego książkowego bloga "Fikcyjna bohaterka" :) :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgłaszam się!
    Bloga obserwuję jako Karolina Pstrąg.
    Stronę na Facebooku lubię jako Karolina Pstrąg.
    Najbardziej zapadła mi w pamięci książka ,,Ponad Wszystko" Nicoli Yoon. Z tej historii bardzo długo nie potrafiłam się otrząsnąć, skłoniła mnie do silnych refleksji o moim zachowaniu i całym otoczeniu. Zaczęłam doceniać to co mam, cenić sobie ludzi szczerych, jak i całe życie, ponieważ zobaczyłam jak cudowne ono jest, jakie mam szczęście. Uświadomiłam sobie, że ile bym nie marudziła, to na świecie zawsze są ludzie, którzy mają naprawdę ciężkie życie: samotność, poważna choroba, brak środków do życia. Zamiast skupiać się na swoich nieistotnych ,,problemach" zaczęłam myśleć o innych i im pomagać.

    OdpowiedzUsuń